Obrazy, tkaniny – struktury, powidoki, przenikanie – ciąg dalszy.

,, Najważniejszą dla mnie ideą w sztuce, w jej każdej dyscyplinie, niezależnie od przeznaczenia, są działania twórcze charakteryzujące się jednością myślenia. Najistotniejsze, są realizacje spójne mentalnie, o czytelnym rodowodzie inspiracyjnym i jasno prezentowanej zasadzie plastycznej wokół której powstają,. Dotyczy to obrazu na tradycyjnym podłożu z płótna naciągniętego na krosno, malarstwa haftem i drukiem na niegruntowanym, luźnym podłożu, czy ubioru z elementami druku własnych obrazów, które stanowią odniesienia do sztuki czystej w obszarze użytkowym, znakomicie wpisujące się w trendy modowe aktualne w sezonie wiosna / lato 2014.’’

Anna Wojdała – Markowska

Simili corpi/Podobne ciała

Tytuł wystawy został zapożyczony z poematu Dantego i jego wizji Boga, który stworzył podobne ciała lub obrazy ciał, „które jednak cierpią i mówią” (Boska komedia, Czyściec).

Simili corpi/Podobne ciała stanowią pretekst dla ujawnienia istotnych wątków mojej twórczości, zainteresowania cieniem jako metaforą, podwójnością, odbiciem, „odcieleśnieniem” obiektu. Podstawowym motywem wystawy będzie obecny w całej mojej twórczości obraz zwierzęcia. Nie tylko jako „sobowtóra” człowieka, „podobnego ciała nie-ludzkiego” (zwierzęcego), ale jako podmiotu, który strącany w metaforyczny cień staje się mało znaczący, drugorzędny, „gorszy”. Podobieństwo bytu ludzkiego i zwierzęcego jest jednak niezaprzeczalne na poziomie odczuwania, cierpienia i strachu przed unicestwieniem. Kwestia „niewidzialności” i ulotności w konstruowanych przeze mnie obiektach, to artystyczna taktyka dematerializacji figury, która jest aktem znaczącym i paradoksalnie ujawniającym cielesność.

Zderzenie warsztatów

Zderzenie warsztatów
Głębokie doświadczanie kontaktu z naturą ma swoje źródła w obserwowanych przeze mnie zjawiskach przyrody i pejzażach. W szczególności w pejzażach morskich, którymi moja dusza jest przesiąknięta- widokiem trawy na wydmach, szarą mgłą unosząca się nad morzem pod szarym niebem. A wszystko to połyskuje swoją niepowtarzalną barwą, widzianą dzięki transcendentnym wędrówkom słońca po niebie.

Barwy i światło orzekają o morfologii mojej twórczości. Swoje malarstwo prezentowałam  ostatnio  na wystawach  „Entropia abstrakcji”, „Skowronki”, „Zdarzenie niemożliwe”, „Błony”, czy „Czasoprzestrzeń”.

 W tym okresie koła stały się głównym motywem, na bazie którego buduję barwne poematy malarstwa abstrakcyjnego. Odnaleźć w nich można  również obrazy powidoków, które ukryte są pod naszymi powiekami.

W malarstwie nie naśladuję natury, lecz tworzę odrębny byt – tożsamość malarską, która w zależności od miejsca ekspozycji, pory roku, dnia, nastroju, pogody, aury, oświetlenia, miejsca, przybiera jedyną, niepowtarzalną formę pamięci pejzażu.

Abstrakcja to jest dla mnie uwalnianie umysłu od materii świta codziennego, uwalnianie od obrazów przywiązujących nas do przedmiotu, miejsca i czasu. Abstrakcja, która wyprowadza duszę w przestrzenie zarówno tę dosłownie rozumianą, a jeszcze bardziej w duchową i  intelektualną. Obcowanie z abstrakcją może otworzyć wrota do silnych doznań przestrzeni wewnętrznej czego życzę odbiorcom mojego malarstwa.

Wyodrębnione z wielu innych znaków koło, w duecie z wysublimowanymi relacjami  barwnymi, ustanawiają niewyczerpalną, pełną radości przestrzeń malarską. Koła pulsują, przepływają, oświetlają, rozpływają, zagęszczają, hałasują, wyciszają, przebiegają, przepływają przez wiele artefaktów, tworząc żywe pejzaże naszej pamięci, stając się unaocznieniem niewidzialnego i nieznanego. W dość niespodziewany sposób oswojone koło pojawia się również w portrecie, by podkreślić napięcia emocjonalne w obrazie. Na wystawie konfrontuję dwa odmienne języki obrazowania i dwie skrajnie różne techniki- malarstwa wodnego na jedwabiu i malarstwa olejnego.

Zdarzyło się, że kiedy w tęsknocie za ludzką naturą, malując portret olejny, doświadczyłam presji czerwonego koła, które musiało zaistnieć w obrazie i to centralnie na twarzy dziecka. Co to znaczy „ musiało”? To znaczy, że tam jest jego miejsce, jak twoje tutaj, a moje tu. Ten element mojej twórczości stał się ideą prezentowanej wystawy „Zderzenie warsztatów”. We wszystkich  kompozycjach,  czy to abstrakcyjnych, czy też realistycznych najważniejszy jest człowiek, jego odczucia, myśli, wątpliwości, radości, po prostu wszystko to co składa się na nasze jestestwo.

Dla mnie istnieje oczywista paralela między malowaniem portretu, a malowaniem abstrakcji, ponieważ  wnikanie w abstrakcję, to jest, jak przeglądanie się w źródle i uwolnienie od cielesności materii. Natomiast zagłębianie się w ludzkich twarzach, oczach to jest jak czytanie wielkich natchnionych ksiąg, które unoszą ducha ponad porządkiem bieżących spraw.

Dora Hara

Warszawa, wrzesień 2014

Elegancki mężczyzna

Elegancja słowa. Elegancja obrazu. Elegancja dźwięku.
Czym jest elegancja, o ile w ogóle istnieje? Kim jest Elegancki Mężczyzna?
Karolina Pietrzyk pokaże różne oblicza elegancji za pomocą rysunku, plakatu i animacji, Maciej Braksal i Sławomir Ducek przykują internetowego mema do ścian galerii, a Damian Grudzień wypełni przestrzeń swoją muzyczną wizją elegancji.

WYZWOLONE. malarstwo i rysunek

Mówi o sobie artysta. Iwona Siwek-Front, artysta, córka pary krakowskich artystów. I dodaje: „Jestem zwykłą babą ze zdrową domieszką chuligana, po prostu – artystą”. Ba, artystą z piekielnym talentem. Bo artystyczny dom krakowski to przeciwieństwo mieszczańskiego konserwatyzmu. Ojciec, Marian Siwek, zmarły 17 maja 2007 roku wybitny artysta-malarz i rysownik-outsider, autor unikalnych portretów Jonasza Sterna, Tadeusza Kantora czy Idy Haendel. Mama, artysta-projektant, najsurowszy krytyk i zarazem najczulszy doradca córki.
Główny temat obrazów, rysunków, filmów i komiksów Iwony to przede wszystkim kobiety, baby. „Baba” to nie jest taka całkiem zwykła baba, ale Baba przez duże „B”, a nawet przez cztery duże litery, BABA, jak najczęściej jest przez Iwonę podpisywana, to BABA-Królowa-Nocy, BABA-Dama-Za-Dnia. „BABA” to filozofia i znak firmowy Iwony, to kobieta współczesna, stawiająca wolność ponad konwenans, z własną kasą i zdaniem…
Wielobarwne kobiety-olbrzymki Niki de Saint Phalle, począwszy od słynnej Nany-Katedry (zrealizowanej razem z Jeanem Tinguely’m) z 1966 roku, w swoim czasie zrewolucjonizowały poczucie estetyki i rozumienie kobiety jako istoty nietykalnej i wyidealizowanej, nawiązując do płodnej pogańskiej Wenus z Willendorfu. Słynne ciężkie, pełne kobiety kolumbijskiego malarza i rzeźbiarza Fernanda Botero to wyzwanie dla mody na kobiety-słomki.
XXI wiek to wiek kobiet, to wiek kobiet-bab, to one biorą sprawy w swoje ręce, ratują Afrykę, w Ameryce Łacińskiej przejmują zarządzanie małymi kredytami, w Bangladeszu walczą o związki zawodowe, w Indiach organizują się w Gang Różowego Sari z kijami… To one są matkami, żywicielkami, głowami rodzin, pracownicami. Uprawiały też najstarszy i najbardziej pogardzany zawód świata, były prostytutkami, kurwami. Dziś być kurwą? Tak! Ale ze swoim programem!
Poprzednie mocne cykle obrazów Iwony pt. „Nocne kobiety” i „Przez botox nie pójdziesz do raju” to preludia do jeszcze mocniejszych „Wyzwolonych”. To już nie baby rozrywkowe, to kobiety pewne swego, silne, świadome, baby wymagające, baby mieszające w garach tak samo energicznie jak w polityce i gospodarce, baby rozumiejące jak ma wyglądać pokój w świecie wedle ich praw i zasad. Wyzwolone z drugiego rzędu, ze stereotypów, ze schematów, z głupich dowcipów, z seksistowskich reklam, z kompleksów, zakazów i nakazów. Teraz idziemy my, baby!
Ela Binswanger

Biały szum

Biały szum jest rodzajem szumu akustycznego zawierającego wszystkie (od najniższych do najwyższych) częstotliwości, który ma zdolność maskowania hałasu.
Dźwięki i procesy zachodzące w przyrodzie są inspiracją dla kontemplacyjnych, abstrakcyjnych kompozycji malarskich i przestrzennych Gamida Ibadullayeva prezentowanych w Galerii Elektor.

Wystawa zorganizowana została we współpracy z Ambasadą Republiki Azerbejdżanu w Polsce.

 

Absorpcja świata

Nieuchwytne, ulotne zjawiska, ledwie słyszalne dźwięki natury, wobec agresywnej, intensywnie rozbudowanej wizyjności, krzykliwej ikonosfery współczesności, stają się odgłosami świata. Cichym szmerem, szumem.

Twórczość Gamida Ibadullayeva wyraża głęboką kontemplację świata przyrody, w obrębie którego artysta dostrzega i rejestruje nieustannie zachodzące przemiany, procesy. Kompozycje malarskie Ibadullayeva zawierają w sobie panteistyczną refleksję nad elementami przyrody, odkrywają wyzwalającą się ekspresję świata. Tę ideę artysta przenosi na wielkoformatowe płótna, które przybierają formułę dzieła otwartego na modyfikacje, nieukończonego i nieograniczonego.

Wnikliwa obserwacja zachodzących procesów w naturze, wywołanych siłą żywiołów, grą świateł i barw, pobudzają wrażliwość, emocje i wyobraźnię artysty. Ibadullayeva twórczo inspirują zjawiska natury nieprzewidywalne, niepowtarzalne, nietrwałe, zagarniające i kształtujące przestrzeń, jak opady atmosferyczne, ulewne deszcze, śnieżyce czy rozbłyski piorunów. Te niezwykłe zjawiska, fenomeny natury powodują zmianę obrazu świata, który pod względem wizualnym ulega dynamicznym przeobrażeniom, pierwotna percepcja ulega zakłóceniu, a wyrazistość zostaje doprowadzona do zaniku podobieństwa z rzeczywistością, do granic rozpoznawalności. W trakcie zamieci śnieżnej, intensywnie padające, zagęszczone kryształki śniegu odrealniają przestrzeń, zaburzają widoczność brył, kształtów, kolorów(…)

(…)Zjawiska występujące w przyrodzie są często zintegrowane z dźwiękiem, odgłosami. Muzyka stanowi kolejny obszar, z którego artysta czerpie inspiracje, pierwotną siłę, energię do odkrywania i poznawania świata. Eksperymenty z dźwiękami doprowadziły artystę do zainteresowania się zjawiskiem białego szumu, rodzaju szumu akustycznego zawierającego wszystkie, od najniższych do najwyższych, częstotliwości, którego szczególną właściwością jest zdolność maskowania, zagłuszania hałasu. Tak powstały abstrakcyjne formy malarskie, kompozycje wyciszone, które w teoretycznym założeniu artysty tworzą relację pomiędzy dźwiękiem i obrazem.

Tak w malarstwie Gamida Ibadullayeva powstaje biały szum.

 Malwina Domagała

Malarstwo.

Martin Imrich artysta malarz urodzony na Słowacji. Absolwent Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.  W latach 2007-2010 studiował na Akademii Sztuki w Bańskiej Bystrzycy.
Od 2010 studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie gdzie w 2012 roku uzyskał dyplom
z wyróżnieniem w pracowni prof. Krzysztofa Wachowiaka. Jego prace są wykonywane klasyczną techniką malarską oraz różnymi technikami graficznymi. Inspiracja artysty ma swoje źródło przede wszystkim w odczuciach oraz przeżyciach przedstawianych postaci. W swoim dorobku artysta ma już znaczące sukcesy i osiągnięcia. Jest laureatem Nagrody im. Profesora Józefa Szajny ufundowana przez Fundusz Popierania Twórczości przy Stowarzyszeniu Autorów ZAIKS, Nagrody Ewy Tomaszewskiej Posłanki do Parlamentu Europejskiego. Nagroda COMING OuT ­ Najlepsze Dyplomy ASP 2012. a także 2013 GLO’ART -global art center art Belgia.

Inspirują mnie zwykłe sytuacje życiowe, ponieważ one mnie kształtują, odzwierciedlają się w moich myślach, poglądach i mojej twórczości. Bez pewnych przeżytych doświadczeń moje malarstwo nie wyglądałoby tak, jak wygląda teraz. Uważam, że nic się nie dzieje bez przyczyny, nawet wydarzenia pozornie niekorzystne dla mnie, w dalszej perspektywie, po upływie czasu okazują się wartościowe.

 Maluję klasycznie z natury i z modela, stosując metodę złotego podziału. Czasami ważniejszy jest dla mnie proces malarski niż sam obraz, który powstaje. Malarstwo sprawia mi przyjemność i mogę powiedzieć, że uzależniłem się od tego procesu. Traktuję je jako jedno z moich największych egzystencjalnych potrzeb.

 Maluję głównie ludzi, ponieważ uważam, że to człowiek, zaraz po Bogu, jest najdoskonalszą istotą na ziemi. Staram się tworzyć i komponować obraz tak, żeby czuć było emocjonalny wymiar, klaustrofobiczną bliskość modela w anonimowej, ponurej czy antycznej przestrzeni, która odgrywa w moich obrazach znaczną rolę. Duży nacisk kładę także na światło i kolor. Przypisuję im ważną, symboliczną wartość odwołującą się do religii. Formą „klasycznego, akademickiego” malarstwa próbuję odnieść się krytycznie do tego, co pozostawia sztuka współczesna, na jej spłycone działanie. W swoim malarstwie szukam też odpowiedzi na podstawowe pytania – o relacje z Bogiem, ze światem i z sobą samym. Nie wszystko, co maluje ma konotacje psychologiczne czy krytyczne. Dużo obrazów powstaje na zasadzie czerpania przyjemności z malowania.

Martin Imrich

code: estinet.pl